Film w swojej wymowie jest smutny. W trakcie seansu w Lunie parę osób wyszło, ja też się zastanawiałem, czy w swoim poczuciu bezsilności nie wyjść i nie poniszczyć Placu Konstytucji... Jednym z pierwszych obrazów jest szympans umieszczający w odpowiednim miejscu 2 wielościany, potem widzimy astronautę serwisującego na zewnątrz stację kosmiczną (
House MD: Gdyby jej DNA różniło się o 1% byłaby delfinem). Gdy zaburzony zostaje środek równowagi wielościanu w kształcie odwróconej do góry nogami litery L, szympans próbuje ciągle ustawiać element i nie rozumie dlaczego coś, co wcześniej działało, mu się nie udaje. Ludzkie dziecko zaczyna oglądać "zepsuty element" i zadawać sobie pytanie dlaczego. Od szympansów różnimy się chęcią poznania natury rzeczy i zadawaniem sobie pytań - wyjaśnia ekspert od behawiorystyki. Ale ewolucyjnie jesteśmy zaprojektowani do krótkoterminowego myślenia (mózg podobno niewiele się zmienił od czasu polowania na mamuty). XXI-wieczny software w hardwarze mającym 50 000 lat - to dosłowny cytat z filmu. Czy tym jednak można tak prosto wyjaśnić naturę człowieka? Nie sądzę. W filmie przewija się motyw oligarchii - to ona powoduje, że kraje rozwijające się są zadłużone i nigdy nie są w stanie spłacić swojego długu wraz z odsetkami, kredyty wciska się biednym krajom jako pomoc a w rzeczywistości są środkiem rozprzestrzeniania się zła zachodniej cywilizacji, jeśli jakieś państwo nie jest w stanie spłacić kredytu zabierane są jego surowce naturalne. Widzimy wyrąb lasu w Brazylii, uzbrojoną straż ochrony środowiska IMPA, która zamyka tartaki przetwarzające nielegalnie pozyskane drzewo, jednocześnie przyczyniając się do braku pracy ludzi. Dawne kultury umarzały niemożliwy do spłacenia dług i w ten sposób dawały szanse startu na nowo. Dzisiaj dług przygniata ludzi, pokolenia. System ekonomiczny jest tak zaprojektowany, żeby z długu nie dało się wyrwać. Nierówny podział dóbr, brak sprawiedliwości, wyzysk człowieka przez człowieka. Nadmierna eksploatacja naszej planety. Rozpędzona chińska gospodarka dająca ludziom szanse awansu społecznego. Pod koniec filmu pojawia się konkluzja byłej minister środowiska Brazylii, że mamy do czynienia nie z problemem technicznym a etycznym. Inni dodają, że na naszych oczach widzimy fiasko eksperymentu cywilizacji. Technicznie staliśmy się bogami, ale zawiedliśmy w drugiej połówce naszego istnienia - w sferze moralnej. Tylko postęp w sferze moralnej, szacunek człowieka do człowieka, ograniczenie konsumpcji może uratować nas przed klęską naszej cywilizacji. Tych prostych rad udziela profesor
Vaclav Smil. Film to smutna refleksja nad kondycją moralną ludzkości. Być lub mieć. Ludzie wychodzili przygnębieni. Panie Boże, czy nie lepiej, żebyś Ty przyszedł z końcem świata, zanim zgotujemy go sobie my sami?
Sam nie jestem lepszy od innych :(