Tusk do dysmisji
Mariusz Piekarski: A z pana wiedzy wynika, że minister Klich miał obowiązek powiadomić dowództwo NATO o tym, że uległ katastrofie samolot wojskowy z prezydentem i generalicją na pokładzie?
Sławomir Petelicki: Ależ oczywiście, to są normalne procedury. Zwraca się o pomoc przecież tam była łączność natowska, której nie odzyskaliśmy. Graś opowiada bajki, że jak wieczorem przyjechał, kontrwywiad to wszystko zabezpieczył. To niech pan Graś zabezpiecza posiadłość Niemca, w której mieszka jako dozorca nocny, a nie opowiada bajek. To jest po prostu przykre, że się w ten sposób traktuje obywateli. Nie wolno ich tak traktować. My staraliśmy się do tego NATO wstąpić po to, by czuć się bezpiecznie. A tu bez wojny tracimy wszystkich generałów i nie zwracamy się do NATO, tylko przytulamy się do pana Putina. Ja rozumiem, że chcemy poprawić stosunki z sąsiadem, ale to jedno do drugiego nic nie ma. Bo jak już jesteśmy w NATO, to załatwiajmy takie sprawy w NATO według procedur NATO. Wszystkie procedury złamaliśmy - nie było lotniska zapasowego, nie było rozłożenia tej ekipy w kilku samolotach, nie było koordynacji ze strony pana Arabskiego pomiędzy częścią cywilną delegacji a częścią wojskową.
Mariusz Piekarski: Co zmieliłoby pana zdaniem gdybyśmy zaraz po katastrofie zwrócili się do NATO?
Sławomir Petelicki: Nie mielibyśmy takiego kłopotu, jaki mamy teraz. My jesteśmy petentem u Rosjan.
Mariusz Piekarski: Czyli z Moskwą rozmawiałaby Bruksela, dowództwo NATO, nie my?
Sławomir Petelicki: Oczywiście że tak. Prosta sprawa: jesteśmy członkiem i wtedy, jak mamy problem, oni nam pomagają. Oni mają takie urządzenia, że nie muszą prosić Rosjan o różne rzeczy, bo mają wszystkie nagrania. To dzięki przytomności płk. Edmunda Klicha mamy nagrania tego, co się działo w wieży. I tutaj też taki moment. Jeżeli był powiadomiony dzień wcześniej przez służby pan Graś, że - jak był pan premier na nartach - będzie konferencja MAK-u, a jak wiemy, że ma być konferencja MAK-u, a wcześniej pan premier mówi, że raport jest nie do przyjęcia, to powinniśmy godzinę wcześniej zrobić naszą konferencję. Nie musi wcale premier wracać z nart, bo wystarczy, że minister Miller robi konferencję i podaje, co było w tej wieży, w tym baraczku i wtedy cały świat wie, że nie Polacy byli pijani, tylko tam był bałagan. A my się sami podkładamy. Nie rozumiem tego po prostu.
4 komentarze:
Ciekawe, skąd to zainteresowanie JKM? ;)
Ciekawa postać, mistrz logicznej riposty w debatach.
popierasz JKM? to ciekawy publicysta, ale ma bardzo radykalne poglądy...
Sytuacja wygląda tak, że mało kto został, żeby go popierać. PO się nie sprawdziło, PiS wcześniej też nie, SLD postawiło na Senyszyn i Biedronia, Pomidorowa Jest Najsmaczniejsza są nijacy. Został mi pragmatyczny PSL, który w Warszawie w wyborach dostaje 2%.
Prześlij komentarz