niedziela, lipca 19, 2015

Auris 1.2 D4T - miłość z rozsądku




Przy spłaszczonej sylwetce 1,48m wysokości, w wersji innej niż hybryda, trzeba trochę popracować nad ustawieniem optymalnej pozycji przy kierownicy. Zawieszenie jest zestrojone na niemiecko, taki jest postępujący trend, żeby było bardziej sztywno niż miękko i z bujaniem. Samochód prowadzi się pewnie i bezpiecznie. Dociążona bateriami hybryda trochę lepiej skręca. Kombi ma bardzo duży rodzinny bagażnik 600 litrów, przy tym przestrzeń dla pasażerów nie jest szczególnie zmniejszona. Turbodoładowana benzyna ma moment obrotowy tylko o 15% większy od odmiany wolnossącej. Gdyby było to 50% to mieli byśmy do czynienia z hot hatchem. D4T operuje sprawnie, jest elastyczny, wyrywa spod świateł z przyjemnymi odgłosami i jest urzekająco cichy zwłaszcza na małych obrotach (cykl Atkinsona nie Otto). Przy momentami żwawej jeździe miejskiej można zmieścić się ze spalaniem w 6.5l. W wyposażeniu można dostać zaawansowane opcje związane z bezpieczeństwem. Nowy silnik benzynowy pali tyle samo co diesel od BMW, litr więcej od hybrydy i litr mniej od starego.

0 komentarze: