środa, stycznia 27, 2016
Czy Europa zaczęła się kończyć w 2016 roku?
Niemcy, sporo wcześniej niż Polska weszła w erę "by żyło się lepiej wszystkim", jako wynik rozważań nad ujemnym przyrostem naturalnym, wytyczyły plany polityki multikulti. Ubytki w społeczeństwie mieli zapewnić zasymilowani imigranci, a tkanka społeczne w planie dwupokoleniowym miała pozostać jednolita, niemiecka. Nie sprawdziło się to, ale porażka nie wpłynęła na stan myślenia Niemców. W tej sprawie mogła być debata, pod warunkiem zakończenia jej z góry ustalonymi wnioskami. Intelektualne zabetonowanie zachodniej demokracji w 2015 roku doprowadziło do nieoczekiwanych wypadków, które najpewniej doprowadzą do końca oświeconą cywilizację europejską. Statystycznie rzecz biorąc, w uproszczeniu, każde 500 niemieckich par, abstrahując od płciowości i konsumpcyjnego lub nie nastawienia do życia, płodzi rocznie 8-kę dzieci. 1/8 społeczeństwa to imigranci, pytanie ile z tych dzieci będzie mówić po niemiecku i określać siebie jako Niemca. Jak widać na 1000 obywateli, pojawi się w ciągu ich życia nie więcej niż 400 dzieci. Nie będzie więc odtwarzania pokoleń, można mówić raczej o współczynniku zmniejszania się społeczeństwa wynoszącym 2,5. Na 1000 obywateli jest 125 imigrantów, równocześnie 200 osób to emeryci, 150 to dzieci do 15 roku życia. Po 20 latach, ubywa minimum 200 niemieckich emerytów, pojawia się 160 dzieci. Przy założeniu, że wszystkie nie czują się Niemcami, mamy 285/960 = ok. 30% imigrantów. Jeśli teraz zrobimy sobie interpolację liniową: t(0) -> 1/9, t(25) -> 1/3, t(50) -> 1. Bez żadnej wojny, totalitaryzmu, w sposób całkowicie demokratyczny w ciągu 50 lat wyginą Niemcy. Nie trzeba nikogo zabijać, wystarczy tylko poczekać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz