O monitoringu EAI
Jeśli mamy w miarę homogeniczną platformę integracyjną (ta sama technologia i zbliżone wersje oprogramowania), to powinna ona mieć monitoring automatyczny. Zatrudnienie ludzi do zadań 24/7 to strata pieniędzy i jakości. Pieniędzy dwa razy, bo opłacany jest człowiek, który na nocnej zmianie śpi, ogląda youtube-a i inne tube-y..., ściąga torrenty itd., a pojedyncze błędy traktuje jako rzecz nie wymagającą raportowania - po paru dniach przychodzi z tą rzeczą biznes, kiedy aktualna strata z powodu niedziałania przepływu przewyższa pensję monitoranta. Dojrzałe EAI ma monitoing automatyczny, wrzucający zdarzenia do bazy, gdzie obrabia je silnik reguł, w razie potrzeby rejestruje w systemie zarządzania incydentami, wysyła odpowiednim osobom maile i sms-y, zapala światełka na czerwono. Monitoring powinien być proaktywny, czyli np. wywoływać co jakiś czas usługi i sprawdzać, czy otrzymana odpowiedź jest poprawna. Do powiadamiania sms-ami o awarii można wykorzystać przemysłowy
modem gsm.
2 komentarze:
Pozostaje jedno pytanie: czy doliczając cenę stworzenia lub kupno takiego oprogramowania testująco-monitorującego jest tańsze niż koszt podejścia opisanego przez Ciebie.
Mamy dwie kwestie: cena i jakość. Albo mamy słabych monitorantów i jest umiarkowanie drogo albo mamy profesjonalnych monitorantów i jest bardzo drogo. Można mieć też automatyczny monitoring zintegrowany z utrzymaniem ogólnofirmowym i wtedy jest optymalnie. Zakładam, że wtedy pierwszą linią utrzymania jest zarządzanie operacyjne, a następną wsparcie techniczne.
Prześlij komentarz