wtorek, maja 10, 2011

Pełnomocnik premiera ds. koordynacji współpracy organizacji pozarządowych i administracji w przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu

Jakie mamy w Polsce przypadki wykluczenia społecznego? Rodziny, które z przyczyn finansowych nie mogą wysłać dzieci na wakacje; młodzi ludzie, których nie stać na studia w odległym mieście; ludzie w podeszłym wieku, którzy za emeryturę mogą kupić albo jedzenie albo leki (i muszą wybierać); ludzie, którzy przed 1989 rokiem walczyli o wolną Polskę, a których kapitalizm wyrzucił na śmietnik historii; ludzie, którzy nie mają mainstreamowych poglądów TVN-u i Gazety Wyborczej i przez to nazywani są zacofałymi, nienowoczesnymi, ciemnogrodem; patrioci, którzy są wyśmiewani, bo w dobie wałęsowskiej globalizacji wszyscy powinni być europejskimi kosmopolitami; ludzie, dla których honor jest ważniejszy niż honorarium (a kanonem wartości są Bóg, Honor, Ojczyzna), a w ocenach elit są frajerami; ludzie, którzy bronią swoich przekonań religijnych (jeżeli większość nie daje się prześladować mniejszości, to jest to przejaw nietolerancji tej większości wobec mniejszości - według Gazety Wyborczej); chorzy na raka, których leczenie jest nieopłacalne dla NFZ; dzieci, którym odbiera się prawo do życia.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

w dzisiejszym swiecie, szczegolnie po wejsciu do UE nie ma czegos takiego jak "patriotyzm". to przezytek z czasow romantyzmu (czyt. reumatyzmu). tak sie jakos sklada ze wybitni intelektualisci gineli w bezsensownych z gory skazanych na porazke powstaniach (listopadowe, warszawskie, etc.). czy to nazywasz wlasnie postawa patriotyczna? he? "walesowskiej globalizacji"? A co ma do tego Walesa? czy on zapoczatkowal ten nurt?

jakub007 pisze...

Wałęsa na tyle często używa słowa globalizacja, że całkiem możliwe, że to właśnie on zapoczątkował ten nurt. Jeśli w UE nie ma patriotyzmu rozumianego także jako dbanie o interesy swojego państwa to co robią Niemcy i Francja?

jakub007 pisze...

"Zanim stąd odjadę, proszę Was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością. Abyście nigdy nie zwątpili, nie znużyli się i nie zniechęcili, abyście sami nie podcinali tych korzeni, z których wyrastamy."

Anonimowy pisze...

Ładny cytacik. Ja tam uważam się za patriotę. Nie wyjechałem za pracą za granicę, a mogłem (jak większość ludzi z naszym zawodem, którzy coś potrafią), wolałem zostać tutaj, mimo iż komfort życia jest daleki od tego, co można uzyskać za granicą (nawet mimo _globalnego_ ;) kryzysu). Nie uważam się za globalistę i antypatriotę z tego powodu, że uważam powstanie listopadowe czy warszawskie za mało sensowne. Po prostu chłodna ocena sytuacji. Nie podoba mi się takie jechanie po Wałęsie. Ma swoje wady, tak jak każdy z nas, ale to co wspaniałego zrobił w naszej polityce jest nie do przecenienia. Miał swoje 5 minut i w pełni zasłużoną nagrodę Nobla. Co do Niemiec i Francji - zgoda, ale oni nie mieli prawie 50 lat komuny jak my. Zawsze byliśmy służalczym państwem, pchamy się tam gdzie nie trzeba, za czasów Mickiewicza nawet uważano to za wspaniałą zaletę (vide mesjanizm)! A przecież to zwykła głupota. Pod tym względem się zgadzamy - trzeba bronić swojego!